Tym razem skusiłam się na zakupy w EMPIku, a raczej skusiła mnie zapowiedź zniżek 50%. Co za czasy...
Zawszeć to radość - nowe książki!
Od jakiegoś czasu najczęściej nie mam czego szukać w sieci EMPIK. Po pierwsze wybór książek marny. Książki zajmują "mniejszą połowę" powierzchni. Sprzedają tam głównie popularną drukowaną sieczkę. Moje ulubione wydawnictwa są słabo reprezentowane (Czarne, Karakter, W.A.B.) Książki wstępnie układane są alfabetycznie, potem są porozrzucane byle gdzie. Bardzo słabo z logicznym uporządkowaniem. Decydującym kryterium jest cena, albo popularność - czyli nie moje kryteria. Dominują nowości niskiej jakości literackiej. Rzeczy wydanych pół roku temu nie uświadczysz. Najgorszy jednak jest HAŁAS. Bo nie nazwę tego muzyką. Supermarket w najgorszym wydaniu. Zagłuszanie myśli klientów trwa w najlepsze. Sprzyja to na pewno impulsywnym zakupom, ale utrudnia zakup książek, które - jednakowoż mają wiele wspólnego z używaniem mózgu... Albo mi się tylko zdaje?
Hałas prowokuje zarówno dorosłych, jak i dzieci do chamskiego, niekulturalnego zachowania - głośnych rozmów, donośnego gadania przez telefon, biegania z wrzaskiem po alejkach, przekrzykiwania się na odległość - zupełnie jak na bazarze... O, tempora! O, mores!
Chciałabym zakończyć jakimś pozytywnym akcentem, które przecież kolekcjonuję na tym blogu :)
Niech będzie to wspomnienie BOOKARNI, czyli kawiarni-księgarni-antykwariatu w Sopocie (ul. Haffnera 7, w bok od Krzywego Domku), gdzie oprócz kawy znalazłam dziesiątki interesujących mnie książek, także starszych wydań, ustawionych seriami wydawniczymi i też dostałam zniżkę :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zastrzegam sobie prawo do moderowania komentarzy, jeśli uznam to za stosowne.