środa, 30 kwietnia 2014

wtorek, 29 kwietnia 2014

Bukowy listek

Dzisiaj rządzi bukowy listek, żywica z modrzewia, złamana gałązka sosny i patyk świerkowy. A wszystko w okolicach Słotwin.





niedziela, 27 kwietnia 2014

Krynica wiosną

Od 20 już lat regularnie przyjeżdżamy do Krynicy. Przedtem z dziećmi, wózeczekiem, potem rowerami, a teraz mamy chwilowo wolne i przyjechalismy sami. 

Bywaliśmy tu już latem, wiosną, na Wielkanoc, w okolicach Bożego Narodzenia, jesienią w czasie Festiwalu Biegowego, Festiwalu Kiepury, mistrzostw szachowych, ferii zimowych. Znamy już to miejsce w momencie, kiedy kwitną bratki, pierwiosnki, magnolie, bzy i róże. Kiedy liści nie ma jeszcze na drzewach, kiedy się pojawiają, wszystko jest zielone, a potem żółte i w końcu znowu bezlistne. Kiedy chodniki są czyste, jak teraz w związku ze świętem narodowym, ale i wtedy, kiedy trzeba było kuć lodowe korytarze, żeby przejść, albo kiedy potoki miejskie zalewały deptak,a woda spływała z Góry Parkowej po schodach. Kiedy Węgierska Korona była jednopomieszczeniowym lokalem, potem pojawiła się muzyka na żywo, jedno zadaszenie, drugie po przeciwnej stronie, znowu jak poprzednio, i znowu inaczej. Mieszkaliśmy w Gwarku, Panoramie, Daglezji, Damisie, Geovicie i kilkunastu pomniejszych pensjonatach. 


Dziś jest tu jeszcze pusto. Do majówki jeszcze trochę czasu. Pijalnia główna w remoncie. Jakieś koszmarne pagody chińskie wzdłuż strumienia. I lokal z usługami pierwszej potrzeby, "znanej i lubianej" ogólnopolskiej sieci prostytucji - Cocomo, w samym centrum miasta. 


Idziemy w las. Jest dobrze.









wtorek, 22 kwietnia 2014

Święta Wielkanocne za nami

Pogoda świąteczna doskonale odzwierciedla istotę życia - zmienność. W sobotę było pięknie i spokojnie. Przyjechał Janek z żoną i małą Olcią. Pojechaliśmy ze święconką do maleńkiego i urokliwego drewnianego kościółka w Laskach. Owiedziliśmy przy okazji grób Tadeusza Mazowieckiego. W niedzielę rano przy śniadaniu u moich rodziców - upalnie, ciasno i fajnie, po południu zmokliśmy w drodze na grób teścia. W poniedziałek też trochę zmokliśmy, ale to już na własne życzenie:) Poza tym były u nas wszystkie dzieci oraz teściowa, ciotki starsze i ciotki młodsze. Dzieci - nowonarodzone, podrośnięte, a nawet jeszcze w brzuchu oraz starsze panie, samotne i z trudem już chodzące. Narodziny przeplatają się z odejściami, radości ze smutkami, a słońce z deszczem.