poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Wyrzucić książki?

Muszę, naprawdę muszę. Opróżniam mieszkanie mojej teściowej pod wynajem. Była polonistką, nauczycielką, czcicielką poezji. 

Chyba cały Mickiewicz, Słowacki, Norwid... I wspaniały Kleiner, 
itd, itd. 

Gorąco, kurz, trzeba pracować w przeciągu. I z ciągłym bólem serca.

A pan, który zajmuje się opróżnianem mieszkań, mówi: "Pani, jakie ja Gutenbergi wyrzucam prosto do śmietnika... I po co to było ludziom?"

No, po co?

3 komentarze:

  1. Nie, nie, nie!!!
    Oddaj mi, wezmę, zaopiekuję się. Serce mi krwawi..

    ps. mówię serio

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu,
      juz spakowałam do wywiezienia przez wspomnianego Pana około tysiąca książek i broszur i jakieś 5 workow notatek odręcznych, noe i niestety jakieś 10 worków plastików...

      Ale, ale... Dla siebie zapakowałam jakieś 250 sztuk książek. Z czego pewnie połowa mi się nigdzie nie zmieści...
      Krótko mówiąc, jak już je przewiozę do siebie i jakoś udostępnię, to zapraszam na wizytę u mnie i powybranie sobie, ile tylko chcesz. Może tak być?

      Usuń
    2. Jak się nie zmieści.. To ja zawsze.. Sama się nie zmieszczę, a książki znajdą miejsce :)

      Usuń

Zastrzegam sobie prawo do moderowania komentarzy, jeśli uznam to za stosowne.