niedziela, 30 czerwca 2013

Ruch uliczny

...w Warszawie mocno się zmniejszył, chyba z powodu wakacji. Jest to naprawdę odczuwalne. I bardzo dobrze, bo właśnie moja córka wyruszyła na trasy. Po jednym z pierwszych samodzielnych wyjazdów oświadczyła : Tato, wiesz, ja zupełnie dobrze radzę sobie w  ruchu ulicznym

I oby tak dalej. A tu Zuza na mieście - jakiś czas temu. 


sobota, 29 czerwca 2013

Nowe nabytki Szancerowskie

Pięknym momentem dzisiejszego dnia była wizyta w naszym wioskowym antykwariacie, w którym właściciele odkładają dla mnie książki z ilustracjami Jana Marcina Szancera. Dzisiejsze zdobycze to: 



piątek, 28 czerwca 2013

Matura, ach matura...

...od dziś uprawnia moją Zuzę do ubiegania się o przyjęcie na studia. 




Chcąc pozostać wierna zasadzie optymistystycznego spojrzenia, podkreślę uzyskanie przez moją córcię maksa z prezentacji z polskiego, doskonałych wyników z języka angielskiego oraz naprawdę bardzo dobrych z języka polskiego. Cieszę się, że udało jej się z matematyką :) Wykazała się wytrwałością i pracowitością, katując się przy rozwiązywaniu funkcji i innych takich. A na wyniki z WOSu spuśćmy litościwie kurtynę milczenia...



czwartek, 27 czerwca 2013

Małe zwycięstwa, drobne przyjemności

Z dzisiaj niech zostanie w pamięci: zdany egzamin na prawo jazdy mojej córki, która na co dzień jednakowoż woli jeżdzić konno :)




Oraz obejrzenie po raz kolejny filmu Dobry rok Riddleya Scotta. 
Jest jakieś powinowactwo pomiędzy mną a Scottem (Ridleyem, ale już nie Tonym). 




Uwielbiam wszystkie jego filmy, a najbardziej jeden z najwcześniejeszych - Pojedynek wg opowiadania Conrada. Mało znany. O oficerach napoleońskiej armii, którzy toczą niekończący się, wieloletni pojedynek na szable. 

Chciałabym go jeszcze kiedyś zobaczyć. Dlaczego tak dobrze pamiętam obrazy z tego filmu? Co mnie z nim łączy? Co on mówi o mnie? I do mnie?



środa, 26 czerwca 2013

Podejdź bliżej i odpocznij

...woła z ogrodu filiżanka kawy :)







Na zdjęciu filiżanka z początków XX wieku, fabryka Carla Tielscha (CT), Wałbrzych

wtorek, 25 czerwca 2013

Marzenie o Chorwacji

...uaktywniło się po dzisiejszym lunchu w restauracji chorwackiej Papalina na Ursynowie.


Dobre jedzenie, regionalna muzyka i widoki chorwackiego wybrzeża wywołały we mnie gwałtowne pragnienie znalezienie się tam. 




poniedziałek, 24 czerwca 2013

Więcej wody

Tutaj zdjęcie Maćka Więcka - jednego z najlepszych polskich biegaczy ultra (czyli biegający na dystansach powyżej maratonu) na trasie Górskiego Szlaku Beskidzkiego. Jest to bieg po górach, o długości ponad 500 km, który Maciek dzisiaj ukończy po ok. 115 godzinach walki z upałem, zmęczeniem i bólem.

PS> Podziwiam Maćka, choć jeszcze bardziej podziwiam matki opiekujące się niepełnosprawnymi dziećmi, czasami 30 lat non-stop...


fot. Piotr Dymus, napieraj.pl


niedziela, 23 czerwca 2013

sobota, 22 czerwca 2013

O 5:30 rano w sobotę

...witają mnie komary, pies, kot i ogród. Maciej jeszcze śpi. Cała nasza wioska też. A ja piję sobie kawę :)i patrzę na świeżo zakwitłą różę o nazwie, nomen omen, Nowa Jutrzenka (New Dawn). To róża pnąca, powtarzająca kwitnienie. Jest różą w starym stylu. Ma wspaniały, bo niejednoznaczny odcień -  kremowej bieli z lekko zabarwionym na różowo wnętrzem. Liście z kolei są błyszczące i intensywnie ciemnozielone. Jak dla mnie ideał. Szukałam jej w szkółkach podwarszawskich kilka lat. Potem jeden egzemplarz mi wymarzł zimą, ale udało się znależć kolejny. 
Piękny egzemplarz tej odmiany można zobaczyć w różanym ogrodzie w Ogrodzie Botanicznym w Alejach Ujazdowskich. Szukajcie go w północno-wschodnim narożniku.

New Dawn to moja ulubienica!

PS. Już niedługo  Festiwal Róż w Ogrodzie Botanicznym. Powsin też czeka - jeszcze w tym roku nas tam nie było...




piątek, 21 czerwca 2013

Kiedy wracam do domu wieczoem...

...największą radość sprawia mi rzut oka na moje kwiaty. Nigdy mi się to nie znudzi! Bezinteresowność i piękno. 
Obfitość, która powala na kolana. 
Moje krwistoczerwone wczesne róże (niepowtarzające kwitnienia) na pergoli - wygląd rano i wieczorem. Rano krzyczą w słońcu, wieczorem szepczą w deszczu.





środa, 19 czerwca 2013

Arystokratka wśród powojników

Comtesse de Bouchaud o cudownym liliowym odcieniu zakwitła właśnie wśród krwistych róż przy furtce. Witaj, pani...



wtorek, 18 czerwca 2013

"Dziwny jest ten świat"

Postmodernistyczne wykonanie Natalii Niemen z Czesławem Niemenem (postmortem).

Pieśń ta jest tak pełna treści, że będzie wykonywana po wsze czasy. 

Dzięki zaś niespodziewanemu pojawieniu się na scenie w imprezie masowej Natalii Niemen dowiadujemy się, jak bardzo na co dzień na polskim komercyjnym rynku piosenki brakuje takich jakości jak głos, ekspresja, muzykalność, przekaz i osobowość wykonawcy.

Dlatego na koncertach skierowanych do szerokiej widowni nie widuję też mojego drugiego ulubieńca z tej bajki czyli Mietka Szcześniaka.

Ale soul żyje i dobre wykonawstwo też. 

poniedziałek, 17 czerwca 2013

Czerwiec w ogrodzie oszałamia

To absolutnie najpiękniejszy okres roku w ogrodzie. Po przyjeżdzie zobaczyłam tę piękną słodkoróżową różę pergolową pośród fioletowych dzwonków i żółtych przywrotników.



niedziela, 16 czerwca 2013

Pożegnanie Sopotu

Dzisiaj morze było znowu inne, pojawiły się fale. Mamy chyba najbardziej zmienne morze na świecie :) No, dobra... Chyba dla wszystkich jest już jasne, że dla mnie Bałtyk jest najpiękniejszy.



wtorek, 11 czerwca 2013

Siostra w "Dziadku"?

Ciekawostka. Odezwała się dzisiaj do mnie pani Eliza Karmińska, tłumaczka kultowej baśni Hoffmana "Dziadek do Orzechów i Król Myszy". Przeczytała gdzieś mój komentarz - pozytywny - na temat jej tłumaczenia "Dziadka" i chętnie podeśle mi wnioski z prac magisterskich, które na temat translacji tego dzieła prowadzi na UAM. Są to bowiem czasami tłumaczenia wręcz karygodnie złe... Nad tym się właśnie użalałam w moim komentarzu. 
Jakie to miłe, że p. Karmińska zadała sobie ten trud, widząc, że interesuję się tym tematem!

Może kogoś dziwić, dlaczego to jest dla mnie ważne? "Dziadek do orzechów" wraz z ilustracjami Szancera to jest dla mnie książka-symbol. A p. Karmińska wydaje się  być moją siostrą w... "Dziadku".

Krótkie wyjaśnienie w moim pierwszym wpisie na blogu książkowym - wpisie inicjującym Książka czyni cuda

poniedziałek, 10 czerwca 2013

No, i zniknął...

Kto? Luis Vuitton z Alej Jerozolimskich. To jest ta dobra wiadomość. 

Ale czy teraz wygląda to lepiej?





niedziela, 9 czerwca 2013

Ciemne i jasne - odwieczna para

Czytam eseje prof. Mikołejki. Tak trzeba. Tylko jest to strasznie smutne. Strasznie prawdziwe i przez to straszliwie przerażające, jest to, co on pisze o człowieku, Bogu i złu.

Przyroda daje wytchnienie, choć też jest pełna kontrastów. Dzisiaj ulewne deszcze przynosiły oczyszczenie.

Kwiaty powojnika o nazwie Bł. Siostra Ledóchowska są tak białe, że najlepiej prezentują się na ciemnym tle...



piątek, 7 czerwca 2013

czwartek, 6 czerwca 2013

Delikatność maku

...jest wzruszająca. Szczególnie, kiedy kolor taki nieoczywisty...



Patrzę i tęsknię za Roztoczem, na które jeździliśmy kiedyś całą rodzinką w okolicach Bożego Ciała. Tam czułam się naprawdę swobodnie. Chodziłam po polach, bez specjalnego celu, zbierając maki i rumianki.

Tęsknię za wałęsaniem się wśród pól.


środa, 5 czerwca 2013

Gdybym oglądała telewizję...

...wybrałabym TVN. Podobno posłanka Pawłowicz zarzeka się, że nigdy się tam się pojawi. I to jest dzisiejsza dobra wiadomość podczytana w felietonie Passenta w POLITYCE.

Ale spokojnie, na wszelki wypadek nie oglądam.


wtorek, 4 czerwca 2013

Literatura w czystej postaci - "Kobieta z wydm"

Niewątpliwie najprzyjemniejszą częścią dzisiejszego dnia okazał się wieczór poświęcony czytaniu Kobiety z wydm Kobo Abe. Nareszcie literatura, która do mnie przemawia. Literatura z pogranicza snu. Uniwersalna.



poniedziałek, 3 czerwca 2013

Praca w ogrodzie

Dzisiaj musiałam zostać w domu. Wykorzystałam to m.in. na pracę w ogrodzie i przy okazji na obserwację szbkich zmian w pogodzie. Grzmot, po chwili ulewa, a po kolejnej chwili upał. I to wszystko na początku czerwca. Trochę pięknie, trochę strasznie...

Co do ogrodu. Każda minuta pracy mu poświęconej zwraca się stokrotnie! 

Zakwitły właśnie pierwsze róże i bylinowe peonie!


niedziela, 2 czerwca 2013

Moje młodzieńcze lektury

Zachęcona przez zacofanego w lekturze przysiadłam fałdów i spisałam moje ulubione lektury z okresu, kiedy miałam od dwunastu do osiemnastu lat. Zacofany w lekturze ograniczył te pozycje do nowości wydawniczych z danego okresu, wykluczając tym samym ew. mickiewicze i balzaki :)

Cudowne to były czasy! Oczywiście głównie z punktu widzenia lektur, ale nie tylko...

Właśnie przeprowadziliśmy się z rodzinką z prymitywnej kamienicy bez bieżącej wody w Rembertowie do szałowego bloku na Jelonkach! Nasza sytuacja finansowa poprawiła się na tyle, że w moim domu zaczęły pojawiać się pierwsze kupowane na nasz użytek książki. No, ale jak wiadomo, brak pieniędzy nie stanowi przeszkody w czytaniu, dopóki są biblioteki...

Jeszcze w podstawówce mocno przyspieszyłam z tempem czytania, w liceum osiągając jego apogeum - 30 książek miesięcznie było wtedy u mnie normą. Ciekawe, że udawało się połączyć to z nauką w bardzo wymagającym - jak się okazało - liceum Kopernika, 40-godzinnym tygodniem szkolnym (była chyba tylko 1 wolna sobota w miesiącu?), w tym z 10 godzinami angielskiego tygodniowo, pełnieniem funkcji zaopatrzeniowca w domu (co oznaczało wielogodzinne kolejki w sklepach), chodzeniem do kina, teatru i opery, a w 4. klasie także do filharmonii. No i bycie w parze z chłopakiem - przy braku internetu, telefonu i średnim oczekiwaniu na autobus po 30 minut...

Ach, co to były za czasy!!!

A oto moja lista (ułożona w miarę chronologicznie):

1. J. Broszkiewicz „Ci z Dziesiątego Tysiąca” 
- Po tej książce nabrałam przekonania, że ja też, tak jak główny bohater tej powieści  s-f, dam sobie radę, żeby nie wiem co! Najważniejsza książka mojego późnego dzieciństwa.


2. J. Broszkiewicz „Mój księżycowy pech”
- Nie poddawaj się, a wszystko się ułoży!


3. E. Niziurski „Niewiarygodne przygody Marka Piegusa”
- Ach, wiedzieć tyle, co ten przemądrzały Marek, chłopak z komunałki. Znać łacinę, szybko kojarzyć fakty - to jest gwarancja przygodowego życia :)


4. A. Szklarski „Tomek w krainie kangurów”
- Marzyłam, żeby mieć dżinsy, szeroki skórzany pas i psa Dingo. Niedługo udało się zrealizować te marzenia 12-latki, tylko pies, przygarnięty z ulicy, uciekł…


5. Z. Nienacki „Pan Samochodzik i Fantomas”
- O kradzieżach dzieł sztuki w zamkach nad Loarą. Od tej pory zapragnęłam zostać historykiem sztuki lub marchandem, no ostatecznie kolekcjonerem.


6. A. Dumas „Trzej muszkieterowie”
- Czytałam bez przerwy do świtu, z latarką pod kołdrą. D'Artagnan był fajny, ale Atos – to jest to! Lojalność, skromność i powściągliwość rządzą.


7. J. Jurgielewiczowa „Ten obcy” 
- Jeden z najlepszych tytułów powieści, jaki znam. Zaczynam lepiej rozumieć, że bycie nastolatką jest trudne z definicji, bo bycie sobą jest trudne z definicji.


8. M. Bułhakow „Mistrz i Małgorzata”
- Najważniejsza powieść mojej młodości. Życie to magia. Liczy się miłość. Wolność nosi się w sobie.


9. E. Hemingway „Komu bije dzwon”
- Styl jest bardzo ważny w literaturze, a miłość w życiu. Wojna jest rodzaju męskiego i nie ma sensu.


10. G. Orwell „Rok 1984”
- Szok. Myślę dużo o wolności. Za co ja byłabym gotowa umrzeć?


11. R. Bratny „Kolumbowie. Rocznik 20.”
- Cieszę się, że żyję w czasach Gierka, a nie w czasie wojny, jak moi rodzice. Uświadamiam sobie, że czasami nie pozostaje nic innego niż tylko płakać… Rośnie moje zainteresowanie problematyką żydowskości - Kolumb to zasymilowany Żyd.


12. A. Carpentier „Podróż do źródeł czasu” 
- Język tej powieści to dla mnie szczyt literackiego piękna. Pragnę przeczytać to w oryginale. 


13. G. G. Marquez „Sto lat samotności”
- Świat kobiet i mężczyzn to strefy ledwo się zazębiające, ale za to, jak już się zazębiają, to iskry lecą! Idę na iberystykę.


14. S. Lem „Solaris”
- Rodzi się moje zainteresowanie psychologią.


15. U. Le Guin „Lewa ręka ciemności”
- Rodzi się moje zainteresowanie archetypami i kulturoznawstwem, choć oczywiście nie znałam wtedy tych pojęć.