Dziś słyszałam po raz pierwszy bicie serduszka mojego przyszłego wnuka (wnuczki)! Nagrane na telefon :) Syn mówił, że mała "osoba", jak wyraził się pan doktor, bardzo się kręciła. Ma to chyba po tatusiu... Synowa dobrze to wszystko znosi.
A córcia odebrała uroczyście indeks od pani dziekan jako jedna z pięciu najlepszych nowoprzyjętych na swój wydział w trybie wieczorowym.
Piękny dzień.
O zmysłowych i intelektualnych przyjemnościach... Każdego dnia coś miłego dla ciała i ducha...
poniedziałek, 30 września 2013
niedziela, 29 września 2013
Wczesna jesień w ogrodzie oraz imieniny Michała i Michaliny
Imieniny mojej mamy Michaliny i brata Michała. Syn też ma na drugie Michał. Hebrajskie Mikha'el czyli "Któż jak Bóg?"
Piękna jesienna wyciszona niedziela.
Moje niezawodne róże przed domem wciąż kwitną!!!
Piękna jesienna wyciszona niedziela.
środa, 25 września 2013
Ścieżki się prostują?
Ze znakiem zapytania, trochę obawiając się, że zapeszę, pytam, czy już jest trochę po?
Teściowa zamieszkała z siostrą, Zuza się wyprowadziła, pies nr 1 chodzi jak dawniej, pies nr 2 okazał się nie mieć białaczki, tylko po prostu został otruty przez jakiegoś miłego sąsiada, mieszkanie do wynajęcia już czeka na najemców, w robocie powoli się przewala.
Kanalizację budują już pod oknem sąsiada i nawet naprzeciwko nie leją już betonu do basenu o siódmej rano!
Urodziny dzieci, mężusia i synowej już za mną. W kolejce tylko dentysta i rekonstrucja uśmiechu :) A w pażdzierniku tylko jeszcze zmiana lokalu na biuro - czyli trzeci remont pod rząd. Do 14 października zamierzam też urządzić sobie nowy pokój biblioteczny w dawnym pokoju Zuzy i w ten sposob, działając, działajac, działając, doczołgam się do urlopu. Wtedy wreszcie sobie usiądę i pomyślę nad sobą...
Jest też jedna przyjemniejsza informacja w odwodzie...
Teściowa zamieszkała z siostrą, Zuza się wyprowadziła, pies nr 1 chodzi jak dawniej, pies nr 2 okazał się nie mieć białaczki, tylko po prostu został otruty przez jakiegoś miłego sąsiada, mieszkanie do wynajęcia już czeka na najemców, w robocie powoli się przewala.
Kanalizację budują już pod oknem sąsiada i nawet naprzeciwko nie leją już betonu do basenu o siódmej rano!
Urodziny dzieci, mężusia i synowej już za mną. W kolejce tylko dentysta i rekonstrucja uśmiechu :) A w pażdzierniku tylko jeszcze zmiana lokalu na biuro - czyli trzeci remont pod rząd. Do 14 października zamierzam też urządzić sobie nowy pokój biblioteczny w dawnym pokoju Zuzy i w ten sposob, działając, działajac, działając, doczołgam się do urlopu. Wtedy wreszcie sobie usiądę i pomyślę nad sobą...
Jest też jedna przyjemniejsza informacja w odwodzie...
niedziela, 22 września 2013
Muchomory + pies = lepszy humor
"Nadejszła" nieuchronna jesień:)
Cudownie było przejść się wśród ugorów i zagajników na skraju puszczy. Nareszcie czułam na twarzy wiatr. Po dziesiątkach godzin spędzonych wśród kurzu, brudu i farb była to cudowna odmiana. I te jesienne kolory.
Życie uśmiechnęło się do mnie muchomorowo :)
Cudownie było przejść się wśród ugorów i zagajników na skraju puszczy. Nareszcie czułam na twarzy wiatr. Po dziesiątkach godzin spędzonych wśród kurzu, brudu i farb była to cudowna odmiana. I te jesienne kolory.
Życie uśmiechnęło się do mnie muchomorowo :)
niedziela, 15 września 2013
JeŚli już czarna seria, to krótka, pls...
Pierwszy raz w życiu mieszka z nami pod dachem teściowa. Niestety nie może zostać na nawet na chwilę sama... Dopiero teraz widzimy, jakie piękne mieliśmy dotąd życie... Jesteśmy tak zmobilizowani, że spać nie możemy. Okazało się, że pies dziadków ma białaczkę. Nasz pies tak się ucieszył ze spaceru, że wysunął mu się dysk. Ja złamałam jedynkę.
Są jednak szczęśliwe zdarzenia: córka wróciła z wyprawy do Paryża szczęśliwa i zmotywowana do nauki francuskiego. Jeszcze ze 3 dni i będzie po remoncie mieszkania teściowej. Córka nam pomoże z babcią. Pies dzisiaj już chodzi.
Czarne serie mają to do siebie, że mijają, prawda?
Są jednak szczęśliwe zdarzenia: córka wróciła z wyprawy do Paryża szczęśliwa i zmotywowana do nauki francuskiego. Jeszcze ze 3 dni i będzie po remoncie mieszkania teściowej. Córka nam pomoże z babcią. Pies dzisiaj już chodzi.
Czarne serie mają to do siebie, że mijają, prawda?
czwartek, 12 września 2013
Córcia kończy 19 lat.
A dzisiaj dla odmiany córcia - panienka osobna, samodzielna i twórcza - kończy 19 lat. A jeszcze niedawno była "moim małym kotkiem, moim mały pieskiem"...
wtorek, 10 września 2013
Synek kończy 26 lat.
Mój synek-malinek, chłopiec w ciągłym ruchu, chłopiec, który nigdy się nie poddaje, kończy dzisiaj 26 lat. I to ja, nie chwaląc się, go urodziłam :)
niedziela, 8 września 2013
"Lot na kukułczym gniazdem"
Dziś znowu oglądam. Co kilka lat nadarza się taka okazja.
Szok, jaki to jest dobry film. Świat miał szczęście, że Milos Forman emigrował do USA. Tam mógł zekranizować w 1975 roku powieść Keseya.
No i miał dostęp do kogoś takiego jak Jack Nickolson. I Chief.
Powinni obowiązkowo oglądać to na zajęciach na psychologii!
W rezultacie powstało coś ponadczasowego. Coś bolesnego. Coś pięknego pięknem nie do zniesienia.
Szok, jaki to jest dobry film. Świat miał szczęście, że Milos Forman emigrował do USA. Tam mógł zekranizować w 1975 roku powieść Keseya.
No i miał dostęp do kogoś takiego jak Jack Nickolson. I Chief.
Powinni obowiązkowo oglądać to na zajęciach na psychologii!
W rezultacie powstało coś ponadczasowego. Coś bolesnego. Coś pięknego pięknem nie do zniesienia.
sobota, 7 września 2013
Odpoczynek po trudnym tygodniu
Spacer w lesie z psem. Zawsze działa.
Trzeba jednak przeżyć te hordy grzybiarzy, które rozdeptują i rozwalają kijami poszycie. Całe rodziny, które powinny ten swój spacer z krzykami uprawiać w Lasach Miejskich, a nie - nagle, wszyscy na raz - na małym skrawku Puszczy Kampinoskiej. No, bo to nie tylko blisko Warszawy, ale i blisko szosy, czyli... obok mojej wioski.
Najlepszy był facet, który szedł i cały czas wysłuchiwał czegoś przez telefon i tylko co kilka minut wrzeszczał do swojej żony: "Jesteś?". A ona wrzeszczała: "Jestem!" Ludzie niebywali w lesie, boją się zgubić, bo chodzą po nim tak naprawdę nieobecni duchem...
Widziałam ich wrzeszczących, jak szłam nad strumień z psem, i z powrotem. Deja vu.
Trzeba jednak przeżyć te hordy grzybiarzy, które rozdeptują i rozwalają kijami poszycie. Całe rodziny, które powinny ten swój spacer z krzykami uprawiać w Lasach Miejskich, a nie - nagle, wszyscy na raz - na małym skrawku Puszczy Kampinoskiej. No, bo to nie tylko blisko Warszawy, ale i blisko szosy, czyli... obok mojej wioski.
Najlepszy był facet, który szedł i cały czas wysłuchiwał czegoś przez telefon i tylko co kilka minut wrzeszczał do swojej żony: "Jesteś?". A ona wrzeszczała: "Jestem!" Ludzie niebywali w lesie, boją się zgubić, bo chodzą po nim tak naprawdę nieobecni duchem...
Widziałam ich wrzeszczących, jak szłam nad strumień z psem, i z powrotem. Deja vu.
czwartek, 5 września 2013
Widziałam łosia cień...
A nawet więcej, bo całego młodego łoszaka, już samodzielnie przemierzającego knieję. A konkretnie to próbującego przekroczyć szosę w przesmyku leśnym koło mojej wioski. Jest to bardzo gęsty i ciemny bukowo- brzozowy lasek łączący dwa fragmenty Puszczy Kampinoskiej. Wielki cień wkroczył mi przed maskę, a potem uskoczył z powrotem. Jechałam ok. 20 km/godzinę i to nas uratowało.
Poprzedniego dnia widziałam klępę i małego łoszaka na torach w kierunku góry śmieciowej na Bornerowie (Bemowie). Zuza niemal wpadła dziś na dzika w Laskach.
Jakieś migracje wczesnojesienne?
Wyglądał mniej więcej tak:
Poprzedniego dnia widziałam klępę i małego łoszaka na torach w kierunku góry śmieciowej na Bornerowie (Bemowie). Zuza niemal wpadła dziś na dzika w Laskach.
Jakieś migracje wczesnojesienne?
Wyglądał mniej więcej tak:
wtorek, 3 września 2013
Sprawy posuwają się
...jeśli chodzi o remont.
Ściany odmalowane. Okna wymienione. Wykładzina w kuchni zmieniona. Szafki kupione dzisiaj. Lampy też. Cel - udostępnić mieszkanie wynajmującym od 10 września - coraz bardziej prawdopodobny.
Tak było:
Tak jest, a będzie lepiej :)
Ściany odmalowane. Okna wymienione. Wykładzina w kuchni zmieniona. Szafki kupione dzisiaj. Lampy też. Cel - udostępnić mieszkanie wynajmującym od 10 września - coraz bardziej prawdopodobny.
Tak było:
Tak jest, a będzie lepiej :)
niedziela, 1 września 2013
Zaczyna się rok szkolny... ale nie dla mnie!
Pierwszy od 23 lat rok bezszkolny i bezprzedszkolny! Bez myślenia: kto odwiezie, kto przywiezie. Bez podręczników. Bez stresu szkolnego. Bez białych bluzek i "ciemnych dołów".
Hurra!
Myślę o ostatnim razie, kiedy moje dzieci pokazały się w swoim gimnazjum.
Tomek pojawił się jako gość specjalny prezentacji nt przeszczepów szpiku, bo sam jest realnym dawcą, a jego "szpikowy brat" żyje dzięki niemu! Może kogoś zainspiruje?
Janek pojawił się z prezentacją o swoich licealnych podróżach do Islandii i Mongolii. Może kogoś zainspiruje?
Zuza była na wręczeniu Złotego Pióra za szczególną aktywność na rzecz szkoły, w tym stworzenie grupy wolontaryjnej Siedmiu Wspaniałych. Może kogoś zainspiruje?
Hurra!
Myślę o ostatnim razie, kiedy moje dzieci pokazały się w swoim gimnazjum.
Tomek pojawił się jako gość specjalny prezentacji nt przeszczepów szpiku, bo sam jest realnym dawcą, a jego "szpikowy brat" żyje dzięki niemu! Może kogoś zainspiruje?
Janek pojawił się z prezentacją o swoich licealnych podróżach do Islandii i Mongolii. Może kogoś zainspiruje?
Spacer u Czechów
Subskrybuj:
Posty (Atom)