Pierwszy raz w życiu mieszka z nami pod dachem teściowa. Niestety nie może zostać na nawet na chwilę sama... Dopiero teraz widzimy, jakie piękne mieliśmy dotąd życie... Jesteśmy tak zmobilizowani, że spać nie możemy. Okazało się, że pies dziadków ma białaczkę. Nasz pies tak się ucieszył ze spaceru, że wysunął mu się dysk. Ja złamałam jedynkę.
Są jednak szczęśliwe zdarzenia: córka wróciła z wyprawy do Paryża szczęśliwa i zmotywowana do nauki francuskiego. Jeszcze ze 3 dni i będzie po remoncie mieszkania teściowej. Córka nam pomoże z babcią. Pies dzisiaj już chodzi.
Czarne serie mają to do siebie, że mijają, prawda?
O raju, dobrze, że powoli wszystko mija. Trzymam kciuki żeby już się nie powtarzało!
OdpowiedzUsuńWszystko mija :)
OdpowiedzUsuń