niedziela, 8 września 2013

"Lot na kukułczym gniazdem"

Dziś znowu oglądam. Co kilka lat nadarza się taka okazja.


Szok, jaki to jest dobry film. Świat miał szczęście, że Milos Forman emigrował do USA. Tam mógł zekranizować w 1975 roku powieść Keseya.


No i miał dostęp do kogoś takiego jak Jack Nickolson. I Chief. 



Powinni obowiązkowo oglądać to na zajęciach na psychologii!



W rezultacie powstało coś ponadczasowego. Coś bolesnego. Coś pięknego pięknem nie do zniesienia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zastrzegam sobie prawo do moderowania komentarzy, jeśli uznam to za stosowne.