Ciekawostka. Odezwała się dzisiaj do mnie pani Eliza Karmińska, tłumaczka kultowej baśni Hoffmana "Dziadek do Orzechów i Król Myszy". Przeczytała gdzieś mój komentarz - pozytywny - na temat jej tłumaczenia "Dziadka" i chętnie podeśle mi wnioski z prac magisterskich, które na temat translacji tego dzieła prowadzi na UAM. Są to bowiem czasami tłumaczenia wręcz karygodnie złe... Nad tym się właśnie użalałam w moim komentarzu.
Jakie to miłe, że p. Karmińska zadała sobie ten trud, widząc, że interesuję się tym tematem!
Może kogoś dziwić, dlaczego to jest dla mnie ważne? "Dziadek do orzechów" wraz z ilustracjami Szancera to jest dla mnie książka-symbol. A p. Karmińska wydaje się być moją siostrą w... "Dziadku".
Krótkie wyjaśnienie w moim pierwszym wpisie na blogu książkowym - wpisie inicjującym Książka czyni cuda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zastrzegam sobie prawo do moderowania komentarzy, jeśli uznam to za stosowne.