Bo mam jeden dzień w tygodniu wolny od pracy :) Za co jestem wdzięczna światu i sobie.
Oczywiście biblioteka otwarta od środy do piątku zaledwie od 9 do 16, a w soboty i niedziele - nowość - w ogóle zamknięta. Ja od lat latem nie biorę urlopu. Za to często robiłam sobie miniurlopy albo w postaci takich dni bibliotecznych albo wręcz weekendowe, chodząc do BUWu albo BN.
Wracając do BUWu... Latem, jak w każdej bibliotece, jest tam b. mało ludzi, nie ma tego napięcia generowanego przez studentów, którzy zawsze się spieszą... Wielu z nich ma trudności ze skupieniem się na czytaniu. Są tu jakby za karę. Za to latem... Latem w BUWie są tylko akolici czytania :)
To mi odpowiadało. Sytuacja niestety zmieniała się stopniowo. W zeszłym roku otwarte było tylko w soboty i tylko pół dnia. W tym roku nawet to mi zabrali!!! Jak mogli? Wiem, nie opłaca się utrzymywać znudzonych pań bibliotekarek, ktore ze złości, że muszą tu siedzieć, wrzeszczą na cały regulator i ochroniarzy, właścicieli biblioteki, witających gości na wejściu... To ostatnie rozwiązanie występuje chyba tylko u nas. Bramki tak. Ale ochroniarze? I to w takiej liczbie? I to tak zmęczeni robotą?
Dziś znalazłam sobie coś na półce z literaturą japońską. O poezji. Złotej pagody Mishimy nie było - wypożyczona - ale to wiedziałam z e-katalogu - supersprawa. Obok mnie kilku cichych obywateli. I świetny pomysł. Słuchawki na uszach. Takie duże, wyciszające. Doskonała myśl.
Kantyna fajna. Jedzenie też, pod warunkiem, że nie jest to wstrętne, wysmażone na wiór mięso.
I ogród. Kaczka z małymi. Obok pani z córką. Obie wołające wielkim głosem: No, kaczka, chodź tu. No, chodź tu.
Obok nenufary w słońcu. Wspaniale rosnące, bo mają odpowiednio głęboką sadzawkę - 1,8 m. I nie jest ona otoczona płotem. Ktoś założył, że goście parku są w stanie sami zachować się odpowiedzialnie. Jak ja to lubię!
Życie bywa piękne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zastrzegam sobie prawo do moderowania komentarzy, jeśli uznam to za stosowne.