Ekstaza św. Franciszka to jeden z dziesiątków portretów świętych namalowanych przez płodnego i długo żyjącego, bo ponad 70 lat, artystę z XVI wieku. OBraz ten doskonale oddaje cechy typowe dla jego malarstwa. Malarstwa jedynego w swoim rodzaju. El Greco jest manieryczny, ale dzięki temu charakterystyczny i nie do pomylenia. Ów manieryzm stylu sprawia, że nie mamy do czynienia z kolejnym typowym tworem renesansu hiszpańskiego. Manieryczny styl, ze zdeformowanymi postaciami ludzkimi, ale w jakiś sposób prawdziwy i ponadczasowy, a więc zawsze... nowoczesny.
El Greco był też wybitnym kolorystą. Paleta barw, którą stosował jest bardzo specyficzna. Praktycznie każdy kolor ma u niego nietypowy odcień, jakby 'nocny', widziany w świetle świecy. Ekstaza też ma taki nokturnowy wyraz, Tło u El Greco jest zwykle pokryte chmurami czy też snującymi się mgłami. Jakże to nietypowy widok w prawdziwym, spalonym słońcem krajobrazie Hiszpanii. Tło Ekstazy ma kolor ktory z daleka wydaje się niebieskoatrametowy, a na zdjęciu wręcz szary. Nic bardziej mylnego... Po bliższym przyjrzeniu się okazuje się mieć przepiękną barwę - zieloną, idącą w kierunku przybrudzonego jaspisu.
Zdjęcia tego nie pokazują niestety...
Teraz trochę wspomnień, które pokazują, dlaczego El Greco jest moim artystą i dlaczego z taką przyjemnością i silnymi emocjami obejrzałam jego obraz w Warszawie.
Kiedy po raz pierwszy pokazano w gazecie zdjęcie tego obrazu, miałam klikanaście lat, byłam chyba w 8. klasie. Obraz był pociemniały ze starości, brudny, pokryty domalowaniami zniekształcającymi niemal całkowicie jego urodę. Zobaczyłam zdjęcie tego znaleziska z plebanii w Kosowie Lackim i przeczytałam, że odkryły go w tym nieprawdopodobnym miejscu, a następnie dały mu drugą szansę dwie super profesjonalne, młode historyczki sztuki spisujące po prostu dzieła sztuki jak leci... I pomyślałam: Ja też chcę zostać historykiem sztuki. Marzę, żeby patrzeć wciąż na tak piękne rzeczy jak ten obraz El Greco. Wycięłam sobie ten artykuł. Jeszcze niedawno miałam go w papierzyskach...
Potem, mając lat 22, miałam szczęście odwiedzić Muzeum Prado w Madrycie, kościoły w Toledo. Widziałam wtedy dziesiątki malowideł El Greco. Byłam w raju.
Toledo nad Tagiem |
Toledo wg El Greco |
El Greco zaś zawsze zostanie moim wybrańcem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zastrzegam sobie prawo do moderowania komentarzy, jeśli uznam to za stosowne.