Sobota pod koniec maja
Po pierwsze kawa w ogrodzie. Maki i naparstnice są ze mną.
Po drugie spacer w lesie. Pisklęta dzięciołów strasznie drą gęby. Spacer na bosaka poprawia słuch.
Po trzecie wypad na miasto. Niebo nad Warszawą zmienia już charakter i kolor - z majowego chłodnego błękitu na czerwcowe, różowawe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zastrzegam sobie prawo do moderowania komentarzy, jeśli uznam to za stosowne.