piątek, 12 grudnia 2014

Nowa awangarda perfumeryjna - Ephemera by Unsound

Awangarda  - coś niespotykanego dotąd, eksperyment, nowatorstwo. Awangarda wyprzedza. Pozostali podążają. Najczęściej adaptując, kopiując z projektu awangardowego wybrane elementy. Sprawa się popularyzuje, upowszechnia się. Potrzeba nowej awangardy. 

W sztuce perfumeryjnej z awangardowymi trendami najsilniej kojarzyła mi się dotąd kultowa marka Comme des Garcons. Od jakiegoś czasu straciła ona jednak na impecie. O tym, że (chwilowo?) brak im nowatorskich pomysłów świadczy choćby tegoroczne wejście na rynek z zapachem oudowym: Wonderoud. Za późno.

Moim zdaniem awangardy trzeba teraz szukać gdzie indziej. Dostrzegam na tę chwilę dwa trendy awangardowe w perfumiarstwie. Pierwszy reprezentowany jest przez powrót do korzeni perfumiarstwa, zapachów naturalistycznych, brudnych molekuł, jak w amerykańskiej marce Juniper Ridge. Tu dominuje lokalność, prowincjonalność, intymność, staroświeckość, wartości konserwatywne.


Juniper Ridge dostepne są w kilku miejscach w Europie, w tym w Lulua w Krakowie.


Drugi trend to podkreślenie przynależności perfumerii do sztuk pięknych. Konkretnie poprzez ukazanie synestetycznych związków zapachu, koloru, i dźwięków. 

Dzisiaj w Mood Scent Barze ma miejsce premiera serii 3 zapachów Ephemera by Unsound


Ephemera dostępne są tylko w Mood Scent Bar w Warszawie.

Pomysł jest autorstwa Małgorzaty Płysy i Mata SchulzaNosem jest nie kto inny, tylko słynny z trzech Molekuł Geza Schoen. Cały projekt przygotowano na potrzeby festiwalu sztuk audiowizulanych Unsound 2014 (Kraków, NY). 

Jak? Na podstawie nietypowych briefów, bo nie słownych, ale muzycznych. Do muzyki Bena Frosta, Tima Heckera i Steve'a Goodmana (Kode9) powstały potem abstrakcyjne filmy. Więcej TU.

W efekcie powstały 3 nowe zapachy/muzyka/filmy: Dron, Bass i Noise. 

Pełnoprawne, nowoczesne w wyrazie, ale też w pełni noszalne perfumy. Ich awangardowość polega na podkreśleniu wartości sztuki perfumeryjnej. Umieszczeniu jej w kontekście innych sztuk pięknych. Tu dominuje: uniwersalność, wielkomiejskość, nowoczesność, otwartość, liberalna myśl.

Dron jest przede wszystkim o wetiwerii w wersji słonej, także trochę zieleni lasu. Aldehydowo lekki. Mój wybór.
Bass jest o kadzidle w wersji popiołu, drewna, ogniska i wędzenia.
Noise: na początku kłótliwy i splątany, iskrzący elektrycznie, dziwnie mdląco-słodkawy. Potem też robi się kurzasty, ale bardziej w nurcie przyprawowym.

Ciekawy koncept polega na zaangażowaniu więcej niż tylko zmysłu węchu. Chodzi o poświęcenie zapachom więcej miejsca. Tu nie wystarczy powiedzieć podoba mi się, nie podoba mi się. Odbieram to jako chęć przydania rangi sztuce perfumeryjnej, jako jednej z dziedzin intelektualnych. Bo przecież dobre perfumy są zawsze realizacją pewnej idei, wysiłku pracy mózgu twórcy. W efekcie pracy perfumiarza, dzięki decyzji artystycznym, powstaje całkiem nowy świat. (Oczywiście nie zawsze mamy do czynienia z decyzjami artystycznymi. Pamiętajmy, że aktualnie co roku pojawiają się setki nowych perfum. Najczęściej w wyniku decyzji czysto biznesowych.)

Projekt Ephemera by Unsound to sztuka i to sztuka angażująca. Pozwala zastanowić się nad wszechobecnością aromamolekuł w naszym współczesnym świecie. Nad naszymi przeżyciami węchowymi, nad naszą pamięcią zapachową. Po prostu nad nami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zastrzegam sobie prawo do moderowania komentarzy, jeśli uznam to za stosowne.