poniedziałek, 8 września 2014

Juliette Has a Gun i co z tego wynika?


Juliette Has a Gun to niszowa marka włoska powstała w 2006 roku. Początkowo pracował dla niej Francis Kurkdjian. Dyrektorem kreatywnym jest tam Romano Ricci, którego niestety nie znam z żadnych innych produkcji perfumiarskich, przez co wnioskuję, że wszystkie zapachy do niedawna robił im albo Kurdjian, albo ktoś z zewnątrz, a Ricci tylko je firmuje...

A więc wiemy już, że Juliette Has a Gun. I co z tego?

Ano nic specjalnego. Choć znajdujemy perfumy tej marki ustawione w Sephorze na półce tuż obok wspaniałej wizualnie i treściowo historycznej kolekcji wód kolońskich Guerlaina.

Nie mam pojęcia, jak można zaprezentować raczej wątłe w gruncie rzeczy zalety marki Juliette Has a Gun w takiej sieciówce, jak Sephora. Jak to może zostać odebrane? Jest to bezwględnie marka wymagająca wprowadzenia przez doradcę - bez dwóch zdań. Jest to czysta nisza. Zapachy niemogące się podobać od pierwszego niuchu. Niemniej stanowiące pewien zgrabny koncept intelektualny. 

Nazwy perfum sa zabawne, ale nie wszystkie  kojarzą się z perfumami:
* Anyway
* Romatina
* Miss Charming
* Mad Madame (Odlotowa kombinacja (autorstwa? Romano Ricci). Jedyna propozycja z oferty Juliette Has a Gun, która mi się naprawdę spodobała. Wszystkie ich zapachy są bardzo wysycone ambroksanem lub iso e super. W tym przypadku połaczono to - mocno ekstrawagancko - z nutami kwiatowymi (podobno absolutami!) i - bach! - nutami animalistycznymi. Naprawdę jest tam coś, co pachnie jak kastoreum... Jakże odważnie! To się chwali. Choć w efekcie powstaje kompozycja lekko przypominająca szalone, mocne, anonsujące nosiciela z daleka kompozycje z lat 80. Z powodu wyraźnej nuty czarnej porzeczki i frezji bardzo przypomina mi Cabotine de Gres. Lubię.)
* Mifnight Oud
* Not a Perfume (Powtórka konceptu 2 lata wcześniejszej Molekuły 02 (2008). Wąchanie blottera mija się z celem. Położone pod inne perfumy zaczynają pracować na ich rzecz, jak przystało na ambrę. Uwypuklają sensualną część kompozycji. Dodają  sznytu. Uważam,że skoro można dać samo iso e super, to można i ambroksan. Czemu nie. Ale tutaj zaoferowano to powtórnie (czyli nie jest to już sztuka, tylko marketing). Niemniej jest to postępowanie logiczne -  marka w ogóle opiera się na przeskalowaniu ambroksanu oraz na zabawnych, inteligentnie dobranych nazwach. Dla tych, którzy chcą się perfumami bawić. It is NOT A PERFUME. No, i król jest nagi...)

Na temat walorów olfaktorycznych powiem jedno: 
Potrzebny byłby jakiś doradca, który by zrobić wprowadzenie przeciętnemu zjadaczowi chleba. 

Wygląd: 
Nietypowe flakony - nieprzezierne, ukrywające zawartość. Mają być tajemnicze, nawiązują nieco do neobarokowego kiczu. Ryzykowne. Przecież kolor perfum ma za zadanie działać na zmysły, przyciągnąć klientów, dać jakieś wyobrażenie o zawartości. Rzeczywiście mamy tu do czynienia z podejściem niszowym. Potrzebny byłby jakiś doradca, który by zrobić wprowadzenie.

Kolekcja prezentowana jest wszystkie pozostałe zapachy na półkach Sephory - bez najmniejszej informacji, np. że Kurdjian się podpisał pod częścią z tych zapachów.  
Potrzebny byłby jakiś doradca, który by zrobić wprowadzenie.

A do tego zestawienie z luksusowymi klasycznymi zapachami Guerlaina i Givenchy. Porównanie nie może wypaść korzystnie dla świeżopowstałych, niewyróżnaijących się niczym specjalnym zapachów - może tylko tym, że napchane są ambroksanem i iso e super.
Potrzebny byłby jakiś pomysł na sprzedaż tych produków.

Plus klimatyzowane pomieszczenie S., w którym ambroksan po prostu nie istnieje... Przez co może wydawać się, że te perfumy w ogóle nie pachną. Czyżby o tym nikt nie wiedział?

Dziwne. Chyba się po prostu wyprzedają, skoro Kurdjian odszedł... Nie wiadomo, co z nimi, kto dla nich pracuje, w jakim kierunku idą. Ze strony ich e-sklepu wnoszę, że Romano Ricci intensywnie konsumuje czas współpracy z Kurkdjianem. Ich najpopularniejszym zapachem jest kwiatowa Romatina (nie dziwota). Mają świece zapachowe i inne takie. Ich ostatnia propozycja z 2014 roku (Luxury) Moon Dance została już zamówiona w firmie na zewnątrz. 
Czysta sprzedaż, zero kreacji. Nuda.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zastrzegam sobie prawo do moderowania komentarzy, jeśli uznam to za stosowne.